„Nie na wszystko w życiu jest apka” – pierwszy felieton Roberta Kroola z cyklu: 3 logiczne pytania i 1000 słów w sprawie

Pierwszy tekst z serii edukacyjnych felietonów autorstwa Roberta Kroola, opublikowany w nr 11-12 miesięcznika Businessman.pl

„Nie na wszystko w życiu jest apka”

TRZY LOGICZNE PYTANIA I 1000 SŁÓW W SPRAWIE

A sprawa brzmi: Trendy, ekonomia oraz ukryte w nich technologie…

Stałe motto serii: „…zasada sprzeczności wyklucza wiedzę pełną, dająca odpowiedź na wszystkie pytania. Dążenie to takie wiedzy – musi prędzej, czy później – doprowadzić do kolizji ze zdrowym rozsądkiem.

Leon Chwistek rok 1935

 

Każdy ma swoich ulubionych bohaterów. Osobiście hołubię polskich logików, do których mam słabość od czasu, gdy po raz pierwszy obsadzono mnie w roli śledczego w niedużej, acz złożonej sprawie gospodarczej…

Kim oni są? Moi, nieżyjący już, mentorzy to: Leon Chwistek, Stefan Banach, Stanisław Ulam, Marian Mazur oraz Tadeusz Kotarbiński. Naturalnie, z racji zajmowania się edukacją, nie ukrywam swej namiętności do nauk lekarza, znanego jako Janusz Korczak.

Że co – sami faceci tak…? Ano tak, jestem facetem i obserwuję, że nasza męska wspólnota nie ma się tak dobrze, jak co raz lepiej zorganizowana wspólnota kobiet w Polsce. Może to i czas, by zmienić ten stan męskich spraw oraz ról…? Każdy felieton z mojej nowej serii „Trzy logiczne pytania i 1000 słów w sprawie” jest w celu, a nie na temat. A cele stawiam 3:

  • Decyzja
  • Rozwiązanie
  • Dowód/wniosek

Pytanie 1. Czym są kryptotrendy?

Obserwacja współczesnej ekonomii zamyka ją w trzech pojęciach, a każde z nich jest z gatunku „call to action”: nabyj – użyj – wyrzuć”. Spryt tego zbioru angażujących haseł doprowadził kilka ośrodków badawczych i edukacyjnych do zatrzymania się nad jakby zamglonymi zjawiskami, jakie są przedmiotem m.in. mojej obserwacji: bezwiednego oszustwa oraz marnotrawienia w imię postępu. Na tę chwilę, rzucają się w oczy już nie tylko smutne konsekwencje, ale również skrywane przyczyny tych zagrożeń dla naszej przyszłości… A są to:

  • defekt, albo zupełny brak umiejętności długofalowego myślenia i analizy konsekwencji nieoczywistych,
  • odspojenie poczucia wspólnoty i solidarności ludzkiej.

Przekładając ten brak kompetencji i wadę w postawie na codzienne doniesienia, trudno jest pozbyć się wrażenia, że mamy do czynienia z coraz bardziej popsutym światem, w którym starszyzna bezradnie rozgląda się za nie do końca oczywistym „serwisantem” dla tej usterki. A ta ostatnia wyraża się już np. w zachowaniach pokolenia urodzonego po 2000 roku, w mocno niepokojącym zestawem spłaszczonych, asekurowanych i wyrywkowych przeżyć spod znaku „do pierwszego bólu”… i odpuszczam! Takowe przeżycie urasta do miana rzeczywistego sukcesu, odpuszczenie zaś – jako niewygodny aspekt – jest wypierane ze świadomości i nie ma przyzwolenia na rozmowę o nim. Tu powstaje jakby oczekiwanie na… nową apkę, która by załatwiła temat.

Rzecz jednak w tym, że jeśli mamy wątpliwości lub czepiamy się – nie zalewu, a nawałnicy niezasłużonych pochwał za nic, wobec podobno licznych, ogromnie pozytywnych pseudopostępów, urojonych sukcesów – narażamy się na gromy blisko połowy ich otoczenia. W tym na słowną agresję. Ciekawiło mnie przez bardzo długi czas o co chodzi…? Aż dotarło do mnie, że jedną ukrytą ideologię, zamienili na drugą…

Pytanie 2. Co jeśli tzw. nowoczesne trendy ekonomiczne zawierają ukryte ideologie…?

„Bo życie jest zbyt trudne, a nie na wszystko jest apka…” tak komentuje niekiedy rozmowy z ludźmi dr. n. med. Jarek Sikora, dyrektor naszego Liceum w centrum stolicy. Obecnie tzw. apka jest czymś, co wcześniej uznalibyśmy za „swojego człowieka do określonej roboty”. Stoisz w kolejkach? – nie, mamy od tego człowieka. Dostajesz lanie? – nie, mamy w domu chłopca do bicia. Robisz kolacje w domu? Nie, mamy kucharza. A chodzisz po zakupy? Nie, mamy gosposię. Dobrze, a chodzisz do szkoły? Jakby tak, ale mam cały sztab ludzi od tego!

Tak ustawiony system wygląda bogato, postępowo oraz pańsko. Jest jednak, niestety, fałszywie dodatni. Albowiem obliczony jest na inne rezultaty: niesamodzielność, nieobecność w kluczowych aktach przyczynowych, tym samym na ograniczoną świadomość oraz ciągłe rozczarowania rzeczywistością. A co ważne, ogranicza lub upośledza rozwój kompetencji emocjonalnych. Stąd stare powiedzenie: dzieci i dorosłych dzieli się na czystych lub szczęśliwych…
Ale gdzie ta ukryta ideologia?

Jedna dotyczy ofiar, czyli bohaterów opisanych wyżej, a druga – rzeszy ich kibiców oraz fanów… Zmiana uprzednio rozpowszechnionego powszechnego malkontenctwa na wszechpanującą tyranie optymizmu (czyli – deklaratywnego, pozytywnego myślenia) stała się udziałem blisko proc. Polaków, ale to samo zrobili Niemcy, Austriacy, Słowacy, Hiszpanie. Zamienili faszyzm na komunizm, czyli jedno urojenie na drugie, a potem na trzecie – deklarację pozytywnego myślenia. Która de facto jest egoistycznym żądaniem pozytywnego myślenia od innych. Żądaniem pochwał, zachwytu, braku krytyki, żądaniem uznania moich oczekiwań, że to, na co patrzymy, to czysty postęp i że rozumiemy to tak samo! A jeśli jednak rozumiemy inaczej? Wtedy – no właśnie – nie mamy prawa do odmiennego, własnego zdania, do krytyki, bo to jest: nie fair, niekulturalne, niegodziwe, hamujące, krzywdzące, potępiające oraz nieprofesjonalne! Bo standardy, bo wytyczne, bo trendy, bo zalecenia, bo pro kliencka postawa, bo badania…

I tu właśnie czujemy kolizję, o której nadmieniał Leon Chwistek. Kolizję z ukrytym wrogiem. Ideologią kryjącą się w cieniu. Żerującą na popularnych bohaterach; na masach ufnych konsumentów oraz przede wszystkim na licznych fanach, followersach, kibicach, wyborcach i publiczności, będącej gwarantem przetrwania kryptoideologii…

Co ich wszystkich łączy? Środowisko sprzyjające ideologii, format skolonizowanego rozumu, jego świadomości, czyli matematyczny analfabetyzm i niedorozwinięte kompetencje emocjonalne… Jak zauważył nasz wieszcz: nie to, że jesteśmy w ciemnej du…e jest tragedią, ale to, że zaczynamy się tam urządzać!

Pytanie 3. Jak rozpoznać fałszywie dodatnie trendy i co można zrobić by je obnażać?

Podam przykład właściwego rozpoznania, związany z niesieniem pomocy ludziom zdrowym. We wszystkich podręcznikach można przeczytać, że pomoc humanitarna to: „działanie nakierowane na ratowanie życia, niesienie ulgi w cierpieniu i ochronę godności ludzkiej w przypadkach szczególnego zagrożenia”. Ponieważ jest to ważna publiczna działalność, to warto też uwzględnić głosy mniejszościowe, wskazujące na inne próby zdefiniowania tegoż zjawiska. Tak pisze Martin Caparros, autor książki „Głód”: „…pomoc humanitarna jest, w najlepszym wypadku, działaniem polegającym na pełnym najlepszych intencji poprawianiu błędów i nadużyć systemu, i służy jego podtrzymywaniu. Pomoc humanitarna to gest krótkowzroczności i optymizmu…”. Zaś już w roku 1908 Oscar Wilde dostrzegał, że: „Jest rzeczą niemoralną używać własności prywatnej dla złagodzenia okropnych nieszczęść wynikających z instytucji własności prywatnej. Jest to zarówno niemoralne jak i niesłuszne.”

Zadajmy sobie pytanie: co jestem celem pomagania w sytuacji, gdy mamy do czynienia z osobą pełnosprawną, pełnoletnią oraz nieposzkodowaną psychicznie…?

Otóż to. Celem jest samodzielność. Zatem uwieńczeniem projektu – niepomaganie. Tym samym – co istotne w tej sprawie – nieuzależnianie. Obnażenie wielu relacji, jakie obserwujemy z bliska, może polegać na tym, że mamy do czynienia ze skrywanym, stopniowym uzależnianiem siebie od innych lub innych od siebie. Z obsadzaniem się w roli dealera handlującego „narkotykiem” lub w roli narkomana. W roli dłużnika uzależnionego od uzależniania, zadłużania innych i twierdzącego publicznie, że to jest wielka, cudowna pasja… pomagać innym.

Boli…? Ma boleć. Bo to edukacja, człowieku, a nie rozwój osobisty.

 

W następnym odcinku:
3 logiczne pytania i 1000 słów w sprawie
„oportunizmu, a polowania na frajerów…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź nasze najnowsze wpisy